Życie mojego dziecka to ciągła walka o zdrowe, proste i niebolesne stopy. Filip ma osiem lat i urodził się ze stopami końsko-szpotawymi: wrodzoną deformacją obu stóp. Stopy po porodzie wyglądały tak, jakby je ktoś złamał i obkręcił do środka. Nie chodzi o to, że są nieładne, ale w parze idzie też to, że utrudniają chodzenie. Od urodzenia Filipka robiliśmy wszystko, żeby wyprostować stópki: Filip miał zakładane gipsy: od pasa do paluszków, co tydzień nowy gips. Jeździliśmy 400 kilometrów co tydzień – wszystko po to, żeby nadszedł dzień, kiedy stopy będą normalne. Mijały miesiące, lata, a my nadal jesteśmy w drodze.
Po etapie gipsowania, nastąpiło przecięcie ścięgien Achillesa, które odbyło się praktycznie bez żadnego znieczulenia – krzyku bólu mojego dziecka nie zapomnę do końca życia. Kolejne cztery lata spędził w specjalnej szynie (Mitchella), która trzymała w ryzach niesforne nóżki i nie pozwoliła im wrócić do złej pozycji. Kiedy wydawało się już, że możemy odetchnąć z ulgą, nastąpił nawrót choroby. Stopy znów zaczęły skręcać do środka, nastąpił przykurcz ścięgna Achillesa, pojawił się okropny ból.
W tej chwili chód Filipa jest coraz bardziej nieprawidłowy: potyka się o własne nogi, co jest dla niego bolesne fizycznie, ale również psychicznie…Rówieśnicy dostrzegli „inność” i zaczęli mu dokuczać nazywając „krzywonogi”. Dziś polscy lekarze zalecają rozległą operację z użyciem specjalnych drutów. Ten rodzaj zabiegu sprawi, że stopy będą sztywne, bolesne, a ryzyko nawrotu (ponownej operacji) wynosi ok.40%. Jest jednak możliwa także inna operacja (ATTT), która jest mało inwazyjna i daje gwarancję, że stopy syna będą zdrowe, sprawne, elastyczne i proste a ryzyko nawrotu wynosi ok.2% – tyle, co nic. Tę możliwość daje Dr Christof Radler kierujący kliniką leczącą stopy końsko-szpotawe w Szpitalu Ortopedycznym w dzielnicy Speising w Wiedniu. Specjalizuje się on w leczeniu dzieci m.in. z tą wadą stóp i ma ogromne sukcesy w tej dziedzinie. Od ponad dziesięciu lat nie zanotował nawrotu wady u dzieci, które operował. Z jego wiedzy i umiejętności korzysta już ponad 130 polskich, małych pacjentów.
Filip został zakwalifikowany przez Dr Radlera do operacji: potrójnego, naprzemiennego nacięcia ścięgna Achillesa (Hoke tenotomia) i przeniesienia ścięgna mięśnia piszczelowego przedniego na trzecią kość klinowatą (ATTT). W Polsce ortopedzi wykonują ten typ operacji tylko „przy okazji” bardzo rozległych i inwazyjnych operacji. Dr Radler przyznał, że taki rodzaj operacji wykonuje się u młodszych dzieci, a dla Filipa jest to już ostatni moment, w którym można uratować jego stopy od trwałego kalectwa (polscy lekarze kazali nam czekać dwa lata, mówiąc, że im później, tym lepiej…).
Teraz liczy się czas. Każdy dzień sprawia, że wada się pogłębia. Największym marzeniem syna jest zostać piłkarzem-napastnikiem. Zdaje sobie jednak sprawę, że przez krzywe stopy to pragnienie może się nie spełnić… Nadzieja w operacji u Dr.Radlera. Wtedy to marzenie będzie osiągalne. Bardzo. Moim marzeniem jest, żeby był sprawny i nie musiał cierpieć z bólu… Termin operacji jest wyznaczony na 5 lutego 2018 roku.
No i udało się, zbiórkę na operację Filipka wsparły 444 osoby, wpłat dokonano na łączną kwotę 24 414 zł. DZIĘKUJEMY 🙂
Lecz to nie wszystko, po operacji Filipka czeka kosztowna rehabilitacja.
Prosimy o dalsze wpłaty na konto: 14 1050 1070 1000 0090 3039 1206 w tytule prosimy wpisać Filip Kozioł.
Pomóżcie Filipkowi w rehabilitacji i odzyskaniu nadziei na lepsze jutro.