Czy można zrobić psikusa?

W miniony piątek wróżki, duszki i inne postacie z bajek wyruszyły w poszukiwaniu łakoci. Odwiedziły salon fryzjerski, gdzie pani Monika jako pierwsza przyjęła przybyszy, następnie bibliotekę gdzie pani Kasia czekała z cukierkami, a potem strażaków, którzy też nas ugościli. Trafiliśmy także do sołtysówki, gdzie odbywało się posiedzenie rady sołeckiej i tu także nas poczęstowano słodyczami. Później odwiedziliśmy mieszkańców Zbytkowa: panią Małgosię, Sylwię, Bożenę z mężem, Ilonę, Sabinę, Adę z mężem, Bożenę, Zosię, Angelę, Jolę, Alę z mężem, Małgosię, pana Dawida, Wieśka, Mariusza oraz Marka z żoną i dziadkami.
Z pewnością jeszcze więcej mieszkańców Zbytkowa poznałoby postacie z bajek, lecz zabrakło im sił i wróciły do świetlicy, a tam czekały na nich również słodkości i inne atrakcje.

Foto: Marlena Michalska, Paulina i Alina Wawrzyczek

3 thoughts on “Czy można zrobić psikusa?”

  1. Zwracamy się z apelem do rodziców, nauczycieli oraz wychowawców dzieci i młodzieży, aby nie organizować i nie uczestniczyć w inicjatywie zwanej „Halloween”. Jest ona obca kulturze polskiej i chrześcijańskiej. Często wiąże się ze wzrostem liczby opętań wśród dzieci, które wcześniej bawiły się w Halloween. Zgłaszają się do nas rodzice z prośbą o pomoc, z powodu pojawiających się problemów u dzieci, które brały udział w różnych „zabawach”, odbywających się w okolicach 31 października. Halloween nie jest niewinną, beztroską zabawą, ale grozi otwarciem się na działanie złych duchów. Osoby biorące udział w Halloween nie muszą uczestniczyć w złych rytuałach, składać ofiary ze zwierząt, czy profanować cmentarze bądź Najświętszy Sakrament. Już samo wejście w przestrzeń demonów, choćby dla zabawy, jest niebezpieczne.

    Zachęcamy, by zastąpić te niebezpieczne praktyki świętem Holyween – organizacją korowodów świętych, podczas których dzieci i młodzież przebrani za świętych, na przykład swoich patronów, uczestniczą w balach świętych i czuwaniach modlitewnych.-Tak do przemyślenia….

    1. Jako osoba, która współorganizuje tę zabawę od kilku lat, czuję się wywołana do odpowiedzi, by wyjaśnić kilka kwestii.

      Zacznijmy od podstawy. Czym jest kultura, czym jest nasza kultura? Nasza kultura, to nic innego, jak zlepek innych, w tym – przede wszystkim kultury pogańskiej, która praktycznie w całości została zaadaptowana pod warunki chrześcijańskie. Przykłady? Palenie ognia dla zmarłych i odwiedzanie ich grobów to obrządek pogański. Chrześcijańskie święto zmarłych miało miejsce w maju, ale zostało przeniesione na listopad. O obrzędzie tym pisał Mickiewicz w „Dziadach”.

      Boże Narodzenie nie jest niczym innym, jak świętem germańskim, które „polskie” stało się dopiero w momencie przyjęcia chrztu. I geneza tego dnia ściśle dotyczy kultu Niezwyciężonego Słońca i pochodzi z czasów antycznych. Wnoszenie do domu iglaka w tym okresie, to kolejny dowód na to, że przed wierzeniami chrześcijańskimi, były inne.

      Zatem może Wielkanoc? Święcenie pokarmów i baranek, jako symbol, został z nami od czasów starożytnych Greków. Ludzie składali Demeter ofiarę, by ta zapewniała urodzaj.

      Zielone Świątki – czyli pogański zwyczaj witania wiosny, kiedy to cześć oddawano drzewom, wodzie, ogniu. Święto Trzech Króli? Tu może faktycznie zatrzymajmy się na moment, bo trzej królowie mocno związani są z religią, ale zapisywanie symboli na drzwiach, to nic innego, jak zabieg „ochronny”, który pochodzi z czasów na długo przed pojawieniem się nad Wisłą religii chrześcijańskiej.

      Dodam także, że rozstawianie przy drogach kapliczek to pozostałość z czasów rzymskich.

      Człowiek wierzy w różne wersje boga, bóstwa, bóstw od zarania czasów, ale niekoniecznie musi to oznaczać wiarę w jeden koncept. Mamy religie monoteistyczne, politeistyczne, ale mamy też ateizm, deizm, agnostycyzm. W naszej kulturze święta i obrzędy to nic innego, jak pozostałość po wierze w duchy, w naturę, w bogów (a nie tylko w boga) i to naukowy fakt.

      Ale owszem, wiara zmieniła się, kultura także. To dowodzi temu, że oba te obszary ewoluują. Skoro tworzone są przez człowieka i dla człowieka, to to naturalne, że zmieniają się wraz z nim. Nic na to nie poradzimy. Taka jest naturalna kolej życia. Każdego: kulturalnego i duchowego także.

      Warto także wspomnieć o innej kwestii. Skoro „święto duchów” jest takim zagrożeniem, bo przecież śmierć, igranie z diabłem itp., to dlaczego nie krytykujemy obchodzenia Andrzejków? Wszak to wróżbiarstwo! A kolędnicy, którzy w kostiumach kostuchy i diabła nawiedzają domy nie są problemem? Nie bądźmy hipokrytami i nie wybierajmy sobie elementów, które pasują nam bardziej lub mniej.

      Co do samej zabawy. Inicjatywa wyszła od dzieci, które chciały w fajny sposób spędzić czas. Ich rodzice wyrazili zgodę. Nikt nie czcił diabła, nie oddawał mu duszy, nie epatował jakimikolwiek elementami godzącymi w wiarę.

      Wśród wartości, które poznały dzieci podczas tej zabawy, była między innymi kultura – o której to pokolenie coraz częściej zapomina. Na każdym kroku przypominaliśmy o mówieni „Dzień dobry”, „Dobry wieczór”, „Dziękuję”. Przypominaliśmy o zasadach bezpiecznego poruszania się po zmroku, o konieczności noszenia odblasków, latarek. Przede wszystkim jednak daliśmy dzieciom możliwość wzięcia udziału w pysznej zabawie, w gronie rówieśników. Zabawie, która była pozbawiona jakiegokolwiek drugiego dna – tu chodziło tylko o to, by dobrze spędzić czas.

      Jestem przekonana, że wszystkie dzieci bawiły się świetnie. Ich ekscytacja na kilkanaście dni przed zabawą, ich kompletowanie strojów i doskonały humor dla nas, organizatorów, są najlepszym dowodem na to, że było warto i że być może – skoro udało się to już trzeci raz z rzędu, to to stanie się naszą zbytkowską tradycją.

      Nie szukajmy problemu tam, gdzie go nie ma. Nie odbierajmy dzieciom dzieciństwa. Nie dajmy się zwariować.

  2. Czy można zrobić psikusa ? Nie odnosząc się do meritum, spojrzę na temat zgoła inaczej. Czy baca jest bacą, jakiego znamy ? Czy możemy wykluczyć, że konto zostało przejęte? Czy możemy wykluczyć sytuację dopisania do postu, gdzieś tam po drodze, kilku słów, które zmieniły sens pierwotnej wypowiedzi.? Czy mamy pewność, że nikt nie podszywa się pod bacę? Itd. itd. Zmierzam do tego, że przeciętnego użytkownika wyposażono w narzędzie, bez instrukcji w rodzaju … przed użyciem zapoznaj się z ulotką bądź skonsultuj się z lekarzem albo farmaceutą …:) Czy równie wiele wiemy o zagrożeniach, co o korzyściach, jakie niesie ze sobą korzystanie z internetu? Czy wiemy co to socjotechnika i z grubsza na czym polega, czy wiemy co to spam, scam, pishing, botnet etc ?. Czy mamy świadomość, że aktualnie nie ma 100% zabezpieczeń komputera ? Czy zdajemy sobie sprawę, że stwierdzenie nie mam nic do ukrycia może mieć opłakane skutki? Czy wiemy o tym, że jesteśmy słabym ogniwem i łatwo nas zmanipulować ? Czy wiemy, że wolność (w tym słowa) ma granice ? Czy wiemy ile razy handlowano naszymi danymi? Mogłabym pytaniami zapełnić kilka stron. Tym samym zmierzam do zaproponowania spotkania (w ramach działalności Stowarzyszenia Miłośników Zbytkowa) ze wspomnianym lekarzem lub farmaceutą:)) czyli technicznie zaawansowanym i świadomym użytkownikiem internetu.

    Pozdrawiam, Anna Szczypka – Rusz

    PS. Oczywiście nie należy wykluczyć, że baca to jednak baca

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *